28 listopada 2016

Victoria's Secret: Night

Od zeszłego roku, kiedy nabyłam swoją pierwszą mgiełkę do ciała od Victoria's Secret, stałam się wielką fanką jej zapachów. Dotychczas uzbierałam już 6 zapachów i zamierzam dalej je po kolei poznawać. Jakieś dwa tygodnie temu w moje ręce wpadła kolejna mgiełka, który kupiłam w ciemno jak wszystkie inne. Tym razem wybór padł na Victoria's Secret - Night w ślicznej różowo - czarnej buteleczce o pojemności 75 ml. 

24 listopada 2016

Nowości |Aliexpress|Goodies|iPerfumy|Perfumy-Perfumeria|

Ostatnio przybyło mi dość sporo nowych rzeczy, które chciałam pokazać Wam w jednym wpisie, jednak doszłam do wniosku, że jest ich tak wiele, że być może porozbijam je na kilka postów. Dzisiaj pokażę Wam tylko malutką część z nich, bo nie da się ukryć, że przykuwają one uwagę swoim wyglądem.
 Wybór wszelkiego rodzaju case'ów na aliexpress jest tak wielki, że ciężko się w ogóle na cokolwiek zdecydować! Ten powyższy podobał mi się już od dawna, więc bez wahania się wrzuciłam go do koszyka i kupiłam. Uważam, że te silikonowe najlepiej chronią telefon, bo osłaniają naszego  smartphona z każdej strony - nie dość, że z tyłu i po bokach to jeszcze z przodu. Ten dodatkowo posiada zaślepki na ładowarkę i słuchawki, co delikatnie widać u dołu zdjęcia.
Zaś kiedy zobaczyłam to etui z poniższego zdjęcia to od razu wiedziałam, że chce je mieć. Nadruk przepiękny, bardzo kolorowy i świetnie wykonany!

21 listopada 2016

Elixir wygładzająco - nawilżający z serii Biovax: L'biotica

Po umyciu włosów nie wyobrażam sobie aby nie nałożyć na nie żadnego olejku. Olejki sprawiają, że włosy są puszyste, miękkie i do tego zazwyczaj pięknie pachną. Od długiego czasu używam olejku Marakujowego z Biosilk, którego uwielbiam, bo działanie i zapach są obłędne. Ale miałam ochotę spróbować czegoś innego. Przy ostatnich zakupach w drogerii iperfumy.pl moją uwagę zwrócił kosmetyk, którego firma jest pewnie znana większości z Was. Firma L'biotica już dawno obiła mi się o uszy i słyszałam o niej mnóstwo dobrych rzeczy, ale nigdy sama nie miałam okazji nic wypróbować. Przedstawiam Wam bohatera dzisiejszego wpisu - Elixir Wygładzająco - nawilżający z serii Biovax.

17 listopada 2016

Hello Slim - może to właśnie dzięki niej zmienisz swoje nawyki żywieniowe?

Ten wpis miał pojawić się już dawno, dawno temu, ale miałam w głowie tak wiele słów, które chce Wam przekazać o tym produkcie, że nie mogłam ich pozbierać w jedną całość i nie do końca nawet wiedziałam od czego mam zacząć.
Na początku chciałabym powołać się na wpis, który wprowadzi Was trochę do dzisiejszego wpisu. W TYM wpisie opisałam Wam sytuację sprzed rozpoczęcia pierwszej kuracji herbatką Hello Slim. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam sytuację po pierwszej kuracji i drugą kurację, którą skończyłam około miesiąc temu. 

16 listopada 2016

Woda kokosowa RIRI


Woda kokosowa ma masę właściwości i jest bogata w 5 podstawowych elektrolitów - jony potasu, wapnia, sodu, magnezu i fosforu. Elektrolity odgrywają bardzo dużą rolę w funkcjonowaniu naszych nerwów, serca oraz mięśni.

9 listopada 2016

Make up of the day

Dzisiaj mam dzień słodkiego lenistwa, bo środa to mój jedyny wolny dzień w ciągu tygodnia - poza weekendem oczywiście, dlatego postanowiłam przygotować dla Was wpis z moim codziennym makijażem. Takiego wpisu już dawno nie było, a ja od tamtego czasu zmieniłam kilka kosmetyków. Poniżej znajdziecie opisy wszystkich z nich.





1. Część pierwsza to kosmetyki, które tworzą podstawę całego makijażu, czyli podkład i... podkład. Pierwszy z nich to moje ostatnie odkrycie - Astor Skin Match Protect. Jeszcze nigdy nie miałam podkładu, który tak idealnie dopasowuje się do odcienia skóry. We wpisie z jesiennymi ulubieńcami wspomniałam już jak zaczęła się moja przygoda z nim i w tym wpisie chciałabym to przytoczyć. Podkładu używała moja mama, ale w odcieniu 303 Beige. Kilka razy podkradałam jej go kiedy mój się skończył i nie miałam czym się malować. Mimo, że odcień był na mnie zdecydowanie zbyt ciemny to tak dopasował się do mojej skóry, że w ogóle nie było tego widać. Wtenczas postanowiłam się nim zainteresować i kupiłam go w odcieniu 103.
Buzia po nim jest idealnie nawilżona przez cały dzień - dokładnie tak jak zapewnia nas producent. Wszystkie zaczerwienienia jakie mamy na buzi znikają w mig pod podkładem. Podkład tworzy na naszej skórze jedwabną powłokę. Bardzo go polecam, bo jest naprawdę godny uwagi!
Drugi podkład to Lily Lolo w odcieniu Barely Buff, od którego zaczęła się moja przygoda z podkładami sypkimi. Wybrałam odcień, który idealnie dopasowuje się do mojej bladej skóry i długo się utrzymuje.


2. Wykończenie makijażu, czyli ulubiony, bardzo tani i dobrej jakości rozświetlacz z Lovely oraz kamuflaż z Wibo, który postanowiłam wypróbować i tym samym porównać z tym z Catrice.
Zacznę od rozświetlacza. Nakładam go na samym końcu, jako taką "wisienkę na torcie", bo jest dopełnieniem każdego makijażu. Idealnie nadaje się zarówno na dzień jak i na wieczór. Ja nakładam go delikatnie zwilżonym pędzelkiem by nie tworzyć na twarzy brokatowego kleksa, tylko ładnie połyskującą spójną część makijażu.
Kamuflaż z Wibo pozostawia trochę do życzenia bo nic nie kryje, ale super rozjaśnia i może służyć jako korektor pod oczy - ten z Catrice nie ma sobie równych i to jemu pozostaje wierna! :)



3. Brwi od dłuższego czasu podkreślam paletką Pro 12 Audacious Mattes - Freedom, którą kupiłam z polecenia siostry. Na oczach lubię odcienie brązu lub czerni, a dwa odcienie z tej paletki idealnie nadają się do podkreślenia moich brwi. Z racji tego, że jestem blondynką to brązy pasują mi idealnie, zresztą widać, którego używałam najwięcej (nr 8 i ostatnio 9). Jeżeli chodzi o pigmentację to jak najbardziej mi ona odpowiada, niekiedy nawet muszę uważać by nie przemalować brwi zbyt mocno. Na brwiach utrzymują się cały dzień i noc - jestem zadowolona z efektów i bardzo ją Wam polecam.



4. Ten tusz do rzęs to moje wielkie odkrycie. Golden Rose Perfect Lashes Ultra Volume 4x kosztuje bardzo niewiele bo ostatnio zapłaciłam za niego 7.50 zł!! Jest to moje drugie opakowanie i w najbliższym czasie nie zamierzam zamieniać go na żaden inny. Kiedyś wolałam silikonowe szczoteczki, ale odkąd zaczęłam używać tego ze zwykłą szczotką to zmieniłam zdanie. Ta idealnie rozdziela rzęsy i pokrywa tuszem każdą z nich. Kiedy idę do pracy na nockę i przychodzę po 13 godzinach do domu padnięta jak trup to moje rzęsy wciąż wyglądają idealnie. Są pięknie podkreślone, podkręcone i pogrubione, a w ciągu dnia nic się nie obsypuje ani nie odbija na dolnej powiece. Kiedy stwierdzimy, że za lekko pomalowałyśmy rzęsy to możemy w każdej chwili je domalować bo tusz nie zasycha na rzęsach jak skorupa. 
Nigdy nie byłam tak zadowolona z żadnej maskary, bo nie dość, że kosztuje niewiele, to jeszcze sprawdza się rewelacyjnie! Szczerze mówiąc, kiedy zamawiałam go po raz pierwszy to wiązałam z nim wielkie nadzieje. Firma Golden Rose od dawna jest jedną z moich ulubionych i nigdy nie wątpiłam w super jakość ich kosmetyków. Musicie go wypróbować!!

________

Szczerze mówiąc mam nadzieję, że zainteresowałam Was którymś z tych kosmetyków, bo wszystkie, poza kamuflażem z Wibo, są naprawdę godne polecenia. No chyba, że same korzystacie z któregoś powyższego kosmetyku na co dzień? :)

Standardowo zapraszam Was jeszcze do obserwowania mojego profilu na Instagram'ie, gdzie będziecie ze mną na bieżąco - niedługo szykuje tam dla Was małe rozdanie, więc tym bardziej zapraszam!



6 listopada 2016

październik #mobilemix

Czas na małe podsumowanie miesiąca na Instagram'ie :)




2 listopada 2016

Yankee Candle: Soft Blanket

Jesień daje nam porządnie w kość, a ja, by poprawić Wam nastrój w tę okropną pogodę, przychodzę do Was z recenzją kolejnego zapachu od Yankee Candle. Mam masę wosków, które leżą i czekają aż w końcu przyjdzie na nie pora. Dzisiaj wybór padł na Soft Blanket, czyli połączenie wanilii, bursztynów oraz cytrusów.


W taką pogodę robimy wszystko by nasze otoczenie było ciepłe i przytulne abyśmy i w takie dni mogli spędzać miło czas, Soft Blanket to zapach, który otuli nas swoją słodyczą i sprawi, że siedzenie w czterech kątach nie będzie przytłaczające. Wystarczy spojrzeć na obrazek na małej tarcie i wyobrazić sobie, że właśnie tak pachnie ten wosk. Jest bardzo słodki, ale w delikatnym pojęciu tej słodyczy - nie jest ona nawet w minimalnym stopniu nachalna. Nie mam zielonego pojęcia jak pachnie bursztyn, ale prócz wanilii wyczuwam również obiecane cytrusy.
Soft Blanket polecam na okres jesienno - zimowy, bo latem raczej nie miałabym ochoty go palić ze względu na jego słodycz. Wolę palić wtedy woski z świeżą bądź cytrusową nutą zapachową.