Mowa o balsamie firmy EOS Blueberry Acai, o balsamie zamkniętym w małym jejeczku, który dostępny jest w wielu wariantach zapachowych i smakowych. Na początku chciałam jajeczko o smaku mleczka kokosowego, ale na stronie, na której robiłam zamówienie zabrakło ich w magazynie, później chciałam słodką miętę, a ostetcznię zdecydowałam się na Jagodę Acai. Zapach jagód czuć przez opakowanie, jest bardzo intensywny. Balsam zawiera masło Shea, olejek jojoba i witaminę E, posiada właściwości odżywiające, regenerujące i antybakteryjne. Przynosi ulgę spierzchniętym ustom.
Do czasu kiedy zdecydowałam się na jego zakup słyszałam wiele ochów i achód na jego temat. Jednak ten zachwyt nie dotyczył jego działania, a przeuroczego opakowania. Dużo dziewczyn pisało, że ładnie wygląda i niestety nic poza tym. Ale nie zniechęciło mnie to, dalej chciałam go mieć. Ale o efektach później :)
Na początek chciałabym zacząć od opakowania ponieważ to ono odgrywa tutaj największą rolę i to ono zwróciło moją uwagę na samym początku. Jest małe, niebieskie, ma kształt jajczka i jest takie jakby gumowe. Jest szczelnie zakręcane, a aplikacja produktu jest bardzo łatwa. Wystarczy raz przejechać nim po ustach bez potrzeby wygrzebywania balsamu palcem ze środka. Konsystencja balsamu jest bardzo zbita i twarda, ale bardzo łatwo rozprowadza się go po powierzchni ust.
Kolejną rzeczą, która przypadła mi do gustu to jego zapach. Jak już wcześniej pisałam wybrałam wariant z Jagodą Acai. Zapach balsamu jest ładny i owocowy, a w dodatku bardzo słodko smakuję.
I w końcu trochę o efektach :D
Jeszcze do niedawna miałam problem z suchymi ustami, codziennie używałam balsamów, które i tak nie dawały efektów, a jeśli już, to były one prawie niewidoczne. Trochę się o nim naczytałam i większość blogerek pisała, że EOS'y w ogóle nie nawilżają i że nie dają żadnych pozytywnych efektów, mimo to postanowiłam go wypróbować. Po kilkudniowej pielęgnacji mogę stwierdzić, że dają efekty i to wielkie. Moje usta po pielęgnacji EOS'em są gładkie i mięciutkie, a wystarczy kilka dni by odbudować ich strukturę w 100 procentach.
Skład:
Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Beeswax/Cera Alba (Cire D'Abeille)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Natural Flavor (Aroma), Butyrospermum Parkii (Shea butter )*, Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract*, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract*, Euterpe Oleracea (Acai) Fruit Extract*, Limonene', Linalool', 'Component of natural flavor. *Organic
Jestem bardzo zadowolona z jego zakupu i śmiało mogę go polecić. Na pewno zakupię jeszcze inne smaki. Powoli za oknem możemy dostrzec wiosnę dlatego na pewno zdecyduję się na jakiś cytrusowy lub miętowy zapach. Balsam nie pozostawia na ustach żadnej tłustej warstwy, jest prawie niewidoczny. Uwielbiam je, mają takie oryginalne opakowania :)
Cena tego balsamu to ok. 25 zł. Jest dostępny na różnych drogeriach internetowych
Miałyście z nimi do czynienia? Czy zadziałały na Wasze usta tak samo jak na moje? :)
Ja osobiscie myslalam o skuszeniu się na niego :) I chyba wlasnie tak zrobie :P Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńChyba też skuszę się na niego:)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie:)
Sama jestem mega ciekawa, aczkolwiek cena mnie troszkę odstrasza. Na ten moment mam podróbkę z Biedronki i nie jest zła :P
OdpowiedzUsuńCena jeszcze nie jest najgorsza :)
UsuńNie używałam ale mnie również pudełeczko przyciąga i chyba prędzej czy później będzie w moim posiadaniu ;)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuje ten produkt :)
OdpowiedzUsuńmoge prosic o klikanie w link do płaszcza w moim nowym poście ? :)
Mam ale o innym smaku <3 Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo dużo pozytywnych opini słyszałam na temat tego produktu :) Więc chyba się skuszę na niego .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
super
OdpowiedzUsuńmusze je w końcu mieć ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie to zmienie, bo dużo pozytywnych opinii slyszalam :) nawet wyglad mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńwww.xavilove.blogspot.com
Nie znam i jakoś za nim nie szaleję. Ale widzę,że masz tę piękną tacę z pepco, prawda? :)
OdpowiedzUsuńTak, tak. To tacka z Pepco :)
UsuńMuszę chociaż jeden dorwać :)
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o nim i zachęciłaś mnie do wypróbowania go. :)
OdpowiedzUsuńKuszą te eoski ;) Obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCały czas chodzi za mną jajeczko Eos i mysle ze przy najbliższym zamówieniu w jakiejs drogeria internetowej skusze sie w koncu :)
OdpowiedzUsuńZa mną chodziło bardzo długo i w końcu udało mi się je zakupić :)
UsuńUwielbiam te jajeczka <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę miłego wieczorku ;))
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
moja siostra ma i bardzo chwali :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze musze kiedys wypróbować !
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale jest na mojej liście must have :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Słyszalam duzo pozytywnych opinii :))
OdpowiedzUsuńja juz obserwuję i liczę na rewanz :)
http://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Skład nie jest taki zły :) EOSa nie miałam, także ciężko mi stwierdzić, czy faktycznie działa ;)
OdpowiedzUsuńMam wiele balsamów do ust, ale ten to aktualny hit, ktory strasznie mnie
OdpowiedzUsuńkusi, cena troche z kosmosu:) Ostatnio w Biedronce byly podrobki EOS, ale to juz pewnie nie to samo:) Moze jeszcze stanieja, lub chociaz beda dostepne stacjonarnie, jak narazie czekam na swoj rozany Tender Care z Oriflame:D
Nigdy go nie używałam, ale chyba muszę go sobie w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńhttp://mademoisellejuliet.blogspot.com/
ja jeszcze ie miałam, ale zapewne się skuszę czytając tyle opinii;p
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja wciąż się zastanawiam ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com